Uśmiech Miłosza jest najcenniejszy
Delfinoterapia jest dobrą integracją pomiędzy dzieckiem a zwierzęciem, a środowisko wodne sprzyja wykrzesaniu odwagi, otwartości i przede wszystkim wielkiemu zaufaniu – mówi Ewa Tresenberg, mama Miłosza, który brał udział w delfinoterapii finansowanej przy wsparciu Fundacji Rosa.
Pani Ewa: Wyjazd do delfinarium w Turcji na przełomie kwietnia i maja tego roku był naszym drugim wyjazdem na delfinoterapię organizowaną przez Fundację Dobra Wioska. Uczestnictwo w drogim turnusie rehabilitacyjnym umożliwiła Miłoszowi Fundacja Rosa, która dofinansowała znaczną część kosztów terapii. Nasz syn Miłosz ma 10 lat i zdiagnozowany zespół Aspergera ze spektrum autyzmu.
Słoneczna Sealanya - miejsce, w którym odbywają się seanse z delfinami położone jest tuż nad morzem Śródziemnym. Delfiny pływają w przestronnych basenach i za każdym razem witają przychodzących gości podpływając i chlapiąc ciepłą, słoną wodą. Każde dziecko pracuje z delfinem w relacji jeden na jeden. Jeśli zaistnieje taka potrzeba, do basenu wchodzi terapeuta, który pomaga dziecku kontaktować się z delfinem. Tłumaczy też polecenia tresera, który wydaje k0mency zwierzęciu z brzegu basenu. Miłosz od połowy seansów do basenu wchodził sam, dzięki czemu jego uwaga była jeszcze bardziej skierowana na delfina. Seansów jest 10 i każdy trwa około 30 minut. Miłosz nie tracił czasu na oswajanie z delfinem, pamiętał większość zabaw z pierwszego turnusu. W trakcie seansów można z delfinem tańczyć, śpiewać, ścigać się po piłkę, głaskać, a nawet całować to piękne zwierzę. Najbardziej jednak podobał się Miłoszowi tzw. „belly ride” czyli pływanie na brzuchu delfina.
Delfinoterapia jest dobrą integracją pomiędzy dzieckiem a zwierzęciem, a środowisko wodne sprzyja wykrzesaniu odwagi, otwartości i przede wszystkim wielkiemu zaufaniu. Nabyte pozytywne cechy dziecko z zaskakującą łatwością przenosi do codziennego życia. Dobrze ukierunkowana zabawa wyzwala emocje, w których przoduje radość. A uśmiech Miłosza jest dla nas najcenniejszy.
Okres trzech miesięcy, które upłynęły od zakończenia drugiej terapii Miłosza z delfinami, pozwala nam ocenić jej efekty. Nasz syn zaczął funkcjonować w sferze emocji. Wyraża się to zarówno w empatii, świadomym wyrażaniu swoich uczuć, jak i coraz lepszej intonacji werbalnej. Mamy wrażenie, że Miłosz zaczyna zdawać sobie sprawę ze swojego miejsca w społeczeństwie, potrafi rościć swoje prawa i czerpać przyjemność z życia. Dostrzegł, że bycie z ludźmi może być pożyteczne i przyjemne. Mowa Miłosza stała się bardziej poprawna gramatycznie. Rozwinęła się zdolność do opowiadania i myślenie przyczynowo-skutkowe, z czym Miłosz miał zawsze problem. Nadwrażliwość dotykowa zniknęła niemal całkowicie. Miłosz poczynił też duży postęp w byciu samodzielnym, a co najważniejsze - sam do tego dąży. Nabrał odwagi i otwartości. To tak, jakby sama codzienność nabrała wyrazistości i już go nie przerażała.
Zapewniamy wszystkich rodziców, że żadna z dotychczasowych terapii nie przyniosła naszemu synowi tyle frajdy i zabawy, co terapia z delfinami. Do zobaczenia w Turcji!
Ewa Tresenberg